piątek, 11 maja 2018

Niedzielne szwędanie

Samego wypadu nie ma za bardzo co opisywać. Plan może i był, ale nie udało się go zrealizować. Trochę źle się przygotowałem. Co było miejsce docelowym nie zdradzę, ponieważ może będzie jeszcze jedno podejście. Wycieczka ok. 300-kilometrowa, gdzie każdej drogi było po trochu, od piaszczystych leśnych duktów zaczynając, a na asfaltowej nitce autostrady kończąc. Atrakcje turystyczne podziwiane jedynie z siodła.

Głaz upamiętniający rodzinny dom rzeźbiarza Konstantego Laszczka..



Motocykl



Nie powiem, robiąc to zdjęcie czułem lekki niepokój. Czy to się zaraz nie odkręci?? I ten przerażający odgłos. No, może "przerażający" to za duże słowo, ale efekt był.


Podczas poprzedniej wycieczki trafiłem na samolot zaparkowany na podwórku. Dziś czas na śmigłowiec.


W oddali zamek w Liwie


i tutaj z bliższej odległości. Motóry:)


W miłych okolicznościach przyrody


Chaty, chaty...


Szutrostrada


Zając?


No zając:0 i to nie byle jaki. Patriotyczny.


i jeszcze rzut oka na stadion Pogoni Siedlce.


sobota, 28 kwietnia 2018

Piątek w niedzielę, czyli wycieczka do pępka Polski

To było moje drugie do Piątkowej wycieczki. Pierwsze skończyło się na Sobocie, pobliskiej miejscowości. Pomysł wzięty z jednej z części książki "Motocyklem po Polsce".


Po drodze zatrzymujemy się przy Cmentarzu Wojennym w Bolimoskiej Wsi. Jest to jeden z punktów znajdujących się na trasie Przydrożnych Lekcji Historii - Bitwa nad Rawką 1914-1915 r. 






Takie cudo ktoś parkuje na podwórku:)


Nakedowy cel mojego kompana wycieczek. Byliśmy po to moto 500 km. W grudniową niedzielę. Wariactwo. No ale śmiga, cieszy właściciela, więc czego chcieć więcej. LwG i przed siebie:)
PS. następnym ma być Trampek.



Kolejny Cmentarz Wojenny. Podobnie jak na poprzednim, spoczywają tu szczątki niemieckich żołnierzy ekshumowane z warszawskich Powązek.






Szutrówkami i drogami leśnymi, które bardziej pasują KLE niż XJ, lecimy spokojnym tempem dalej. Z każdym kilometrem bliżej celu.


Po drodze kolejne zaliczamy kolejny punkty historycznej lekcji.




By w końcu znaleźć się w samym centrum Polski. Stąd mamy taką samą drogę w każdy zakątek naszej pięknej ojczyzny. Geometryczny środek kraju. Tutaj na wjeździe do Piątku.
`

I na rynku. 




Wracając staram się w  artystyczny sposób ująć klasztor na Górze św. Małgorzaty.


 Spotykamy jeszcze takie rarytasy. Na odwiedzenie skansenu być może będzie jeszcze okazja.



Wracamy przez Kutno, gdzie zatrzymujemy się na szybki obiad. Pierwsza tego roczna wycieczka dobrze wróży na ten sezon. Zrobiliśmy trochę ponad 300 km. Zobaczyliśmy kilka ciekawych miejsc, przejechaliśmy ciekawymi drogami. Dla mnie fajnym momentem były lasy pod Bolimowem. Norbert nie był usatysfakcjonowany nieutwardzonymi drogami. Nie miał jednak wyjścia, musiał gonić za mną. Za to ja goniłem go na czarnym. Taki life:)

wtorek, 10 kwietnia 2018

...i początek nowego:)

Pogoda wreszcie dopisała, zima odeszła. Czas rozpocząć kolejny sezon motocyklowy. W sobotę nawinąłem niewiele ponad 100 km w okolicach Warszawy. Tempo spokojne, spacerowe. Takie rozprostowanie kości po miesiącach lenistwa. Żywię nadzieję, że najbliższe miesiące będą owocne w motowypady i będzie co opisywać.


niedziela, 21 stycznia 2018

Zakończenie sezonu

Każdy rozpoczęty sezon, nawet jakby nie był zbyt intensywny, kiedyś trzeba zakończyć (choć ponoć są tacy, co nie kończą jazdy nawet z nadejściem zimy). Swój 7. sezon, jak ten czas leci, zakończyłem krótkim wypadem wokół komina. Przydałoby się krótkie podsumowanie, ale tak szczerze powiedziawszy, nie bardzo jest co podsumowywać. Nie oszukujmy się, wiele kilometrów nie nawinąłem. Dość powiedzieć, że większą kasę wyłożyłem na serwis niż na paliwo. Bywa i tak. Byle do wiosny:)





Który znak ważniejszy? Ten wyżej? Ten czystszy? Ten większy?