piątek, 11 maja 2018

Niedzielne szwędanie

Samego wypadu nie ma za bardzo co opisywać. Plan może i był, ale nie udało się go zrealizować. Trochę źle się przygotowałem. Co było miejsce docelowym nie zdradzę, ponieważ może będzie jeszcze jedno podejście. Wycieczka ok. 300-kilometrowa, gdzie każdej drogi było po trochu, od piaszczystych leśnych duktów zaczynając, a na asfaltowej nitce autostrady kończąc. Atrakcje turystyczne podziwiane jedynie z siodła.

Głaz upamiętniający rodzinny dom rzeźbiarza Konstantego Laszczka..



Motocykl



Nie powiem, robiąc to zdjęcie czułem lekki niepokój. Czy to się zaraz nie odkręci?? I ten przerażający odgłos. No, może "przerażający" to za duże słowo, ale efekt był.


Podczas poprzedniej wycieczki trafiłem na samolot zaparkowany na podwórku. Dziś czas na śmigłowiec.


W oddali zamek w Liwie


i tutaj z bliższej odległości. Motóry:)


W miłych okolicznościach przyrody


Chaty, chaty...


Szutrostrada


Zając?


No zając:0 i to nie byle jaki. Patriotyczny.


i jeszcze rzut oka na stadion Pogoni Siedlce.