sobota, 6 sierpnia 2016

Jałówka to taka mała krówka...

...ale nie tylko. Jest to również miejscowość w województwie podlaskim, jakieś 100 metrów (no może ciut więcej) od granicy z Białorusią. Kolejny cel wycieczki. A dokładnie celem są epickie ruiny Kościoła św. Antoniego, który został wybudowany na początku XX w. 

Relacja będzie bardziej do oglądania, ponieważ to wycieczka z zamierzchłych czasów (2014). Miejsce jest jednak na tyle ciekawe, że postanowiłem uwiecznić je w formie obrazkowej na blogu. Zapraszam do obejrzenia zdjęć.





Dawna (XV-XIX w.) granica między Rzeczpospolitą Polską a Wielkim Księstwem Litewskim.








Ruiny Kościoła w Jałówce były celem tej wycieczki, ale niespodziewanie pojawił się kolejny bohater w postaci miasteczka Tykocin. Miejsce to wywołało u mnie mega pozytywne emocje.Ciche, spokojne, brukowane uliczki, podlaski klimat, wszechobecny spokój. No po prostu sielsko. Nie wiem, jak by ten opis odebrali mieszkańcy Tykocina, ale dla mnie to inny świat.  































Zamek w Tykocinie.




Dom z 1802 r. w Knyszynie.



A to już Supraśl. Podobnie jak Tykocin, urokliwa miejscowość, choć chyba bardziej znana (przynajmniej dla mnie).












Przez przypadek zahaczyłem o Królowy Most, znany dzięki polskiej kinematografii (m.in. "U Pana Boga za piecem"). Choć podobno na potrzeby filmu wykorzystana była tylko nazwa, a zdjęcia filmowe kręcone były m.in. w Tykocinie.





Z młodych gniewnych wyrosną kiedyś starzy wkur...ni;)



No i cel podróży. Trochę się zachowało. Raz w roku w tym miejscu odprawiana jest msza. Miejsce jak najbardziej godne zobaczenia. 












A to już powrót i sprzyjające okoliczności dnia do zrobienia kilku fot.